Dzień dobry, przez Polskę przetaczają się raz za razem kolejne fronty burzowe. Pogoda daje nam wskazówkę, że nie zawsze może być miło. Taki też jest kolejny wiersz Janusza o wiele mówiącym tytule „Burza”. Mi nawet, jako Wydawcy, ciarki maszerują po plecach, gdy kolejne fale sztormu zwrotek nacierają z coraz większą siłą, by ostatecznie wybuchnąć w finale. Zapraszam do lektury.
Burza
Pioruny walą w bryłę siłowni,
grzmot zagłusza odliczanie.
Znowu nie działa klima,
właściciel tej sauny nas dyma.
Krew czy para w żyłach
napędza szkielet olbrzyma.
Ludzie jak tłoki silnika
w maszynowni Titanica.
Zapalnik i bomba zegarowa
hektolitrów testosteronu,
wykrzywione w wysiłku usta,
WYPIERDALAJ MI Z LUSTRA!
I tradycyjny wiersz-zdjęcie z oryginalnego skoroszytu Janusza: