Tak proszę Państwa. Przedziwna sytuacja, dawny kolega Janusza z siłowni, z którym ćwiczył jeszcze z 5 lat temu – Pan Kamil z Kanady przesyła taki oto mail.
„Drogi Januszu, ileż to lat, obecnie przebywam w Kanadzie pracując zarobkowo, jak pamiętasz po urazie łękotki musiałem odejść z siłowni, długo nie mogłem się pozbierać, teraz trzeci rok w Kanadzie już odnajduję siebie. Przez przypadek wynalazłem twoją stronę w internecie i wszystkie wróciły wspomnienia. Zainspirowany twoja twórczością sam coś napisałem […]”
Reszta wiadomości dotyczy już tylko spraw prywatnych, jednakże wiersz Pana Kamila jest całkiem solidny tak więc przytoczymy go w całości poniżej! Informację tę, jako Wydawca publikuję w dziale „Wiadomości”, a nie „Wiersze Janusza” z oczywistych powodów, wiersz poniższy nie będzie również włączony do tomiku „Ciężkie słowa”, wszelkie prawa autorskie należą do Pana Kamila z Kanady. Zapraszamy do lektury.
Krzyk żył
Moc wiosny
w muskułach
buzują
pąki komórek
i cisza pęka
w czaszkoprzestrzeni
ładunekW brzasku sił
nakład gotowy
wznoszę
ciężkie tony
rdzeń duszy
w mocy
muskulatury
krzyk żył
zwielokrotniony
strofy krótkie jak krzyk ….rozpaczy właśnie.
czy to odległość sprawiła? czy czas?
Napisałbym bym do Kamila – zapytał
Może…. wróci?
Rozpaczliwy ten wiersz, bo przecież ta łękotka.